Blog
27 grudnia 2023
Jak się nie zgubić w cyfrowym świecie
Jak prawidłowo korzystać z technologii? W jaki sposób chronić przed nią zdrowie i finanse – podsumowanie kursu „Cyfrowy świat”.
Autonomiczne pojazdy, inteligentne systemy sterujące urządzeniami w domu, wirtualni doradcy i konsultanci, wykorzystywane do transportu i nawigacji drony, kamery śledzące ruch i identyfikujące konkretne osoby. Kilkadziesiąt lat temu zastosowanie podobnej technologii widzieliśmy głównie w futurystycznych filmach science fiction, w których maszyny stopniowo przejmowały kontrolę nad człowiekiem. Fikcja powoli staje się rzeczywistością. Z tą jednak różnicą, że inicjatywa wciąż jeszcze jest po stronie ludzkości i to w głównej mierze od nas zależy, w jaki sposób i z zachowaniem jakich wartości będziemy korzystać z dobrodziejstw coraz bardziej zautomatyzowanej nowoczesności.
Oparte na algorytmach sztucznej inteligencji systemy i urządzenia ułatwiają nam, rzecz jasna, codzienne funkcjonowanie. Umożliwiają zdalną pracę i edukację, usprawniają transport i komunikację, poprawiają jakość diagnozowania i leczenia chorób, pomagają zadbać o środowisko, oferują możliwość robienia zakupów czy płacenia rachunków bez wychodzenia z domu. Nie oznacza to jednak, że współczesnej technologii powinniśmy bezgranicznie ufać oraz powierzać jej swoje prywatne dane. Wraz z cyfrowym postępem rośnie przecież liczba wirtualnych przestępstw, w tym oszustw i kradzieży tożsamości.
W Lyra Polska wiemy, że dynamiczna automatyzacja życia stwarza nowe możliwości i szanse, ale jednocześnie może negatywnie wpływać na nasz dobrostan. Obawy przed utratą pracy, stres związany z przeciążeniem technologicznym, presja wynikająca z konieczności opanowania innowacyjnych rozwiązań oraz obsługi skomplikowanych nieraz programów, strach przed cyfrowym wykluczeniem i poczucie zanikających interakcji międzyludzkich – to tylko niektóre zagrożenia dla naszej psychicznej równowagi i dla naszego komfortu. Podczas kursu nasi eksperci z dziedzin psychologii, finansów i nowych technologii postarali się nie tylko zdiagnozować wyzwania i problemy cyfrowego świata, ale także pokazać, jak – z zachowaniem troski o własne zdrowie i bezpieczeństwo – możemy koegzystować ze sztuczną inteligencją.
Rozmowy z czatem
Rozwój technologiczny nie jest oczywiście zjawiskiem nowym, choć spopularyzowanie Chatu GPT w ostatnich miesiącach nasiliło dyskusje o roli i przyszłości sztucznej inteligencji. Od momentu, gdy firma OpenAI udostępniła użytkownikom internetu narzędzie służące do korespondowania z wirtualnym robotem, świat dosłownie oszalał na punkcie możliwości oferowanych przez to rozwiązanie. Miało to potwierdzenie choćby w statystykach dotyczących korzystania z Chatu GPT. Tylko w dwóch pierwszych miesiącach jego funkcjonowania liczba użytkowników przekroczyła barierę 100 milionów. W połowie 2023 roku średnia miesięczna liczba odsłon dobiła do astronomicznej wartości 1,5 miliarda!
– Chat GPT rozpoczął rewolucję AI z dwóch powodów. To było pierwsze narzędzie, za pomocą którego można było komunikować się w języku naturalnym, czyli w takim, którym posługujemy się na co dzień w zwykłych konwersacjach. Jego popularność wynikała więc z prostoty użytkowania. Po drugie, Chat GPT był pierwszym przykładem tzw. generatywnej sztucznej inteligencji, która nie tylko bazowała na pewnych algorytmach, ale przede wszystkim tworzyła nowe treści – podkreśla psycholog Jarosław Chybicki, jeden z prelegentów kursu „Cyfrowy świat”.
Rewolucja stała się więc faktem, a śladem OpenAI podążyły kolejne firmy, które wypuszczają na rynek tysiące narzędzi opartych na silniku sztucznej inteligencji. To one niemal każdemu użytkownikowi sieci – także temu bez fachowej wiedzy i specjalistycznych umiejętności – pozwalają wygenerować tekst, obraz, grafikę, prezentację, film czy dźwięk. Możliwości są właściwie nieskończone. Poza faktem, że ograniczone są na razie możliwości zarówno AI, jak i nas samych.
– Sztuczna inteligencja, z którą mamy do czynienia teraz, jest swoją najgorszą wersją. Jej kolejne odsłony będą tylko lepsze. Jest to tak dynamiczny proces, że odczuwalne zmiany widać już nie w perspektywie miesięcy, lecz tygodni. Za tym rozwojem musimy nadążyć także my. Dziś zdecydowana większość użytkowników nie potrafi wykorzystywać w pełni możliwości oferowanych przez AI. Niezbędna jest świadomość i edukacja w zakresie sztucznej inteligencji. Nie tylko ona ma się uczyć nas, ale również my jej – dodaje Jarosław Chybicki.
Zdobycie odpowiedniej wiedzy wydaje się konieczne w perspektywie ciągłej eksploracji nowych technologii. Dziś AI jest dla nas ciekawostką, ale już niedługo będzie decydować o rozwoju inteligentnych miast i domów oraz autonomicznych pojazdów. Stanie się integralną częścią medycyny przyszłości, a nawet szkolnej edukacji poprzez nauczanie maszynowe. Niemałą rolę może także odegrać na rynku zatrudnienia. Szacuje się, że odpowiednie wykorzystanie AI zwiększa efektywność i jakość pracy od 30 do nawet 100 procent.
Technologia w służbie przestępców
Zanim popadniemy w hurraoptymizm, należy poznać ciemniejszą stronę współczesnych technologii, które poza licznymi korzyściami niosą także sporo różnego rodzaju zagrożeń. Oczywiście bunt maszyn rodem z Terminatora na razie pozostanie filmową fikcją, jednak w świecie zdominowanym przez cyfrowe urządzenia i inteligentne systemy nie możemy czuć się całkowicie bezpiecznie. Jednym z największych wyzwań związanych z rozwojem technologii jest odpowiednia ochrona prywatności. Korzystanie z internetowych płatności, zakupów online lub mediów społecznościowych wymaga przecież od nas logowania, a wcześniej obowiązkowej rejestracji, która polega na podawaniu konkretnych danych. O ile ujawnienie nazwiska, miejsca zamieszkania czy adresu e-mail obarczone jest raczej niewielkim ryzykiem, o tyle udostępnianie numeru PESEL lub haseł do kont bankowych może już pociągać za sobą przykre i bolesne finansowo konsekwencje.
Warto o tym pamiętać szczególnie podczas zakupów przez internet, gdyż właśnie na tym polu odnotowuje się największą aktywność przestępców wykorzystujących najnowsze technologie do oszustw lub kradzieży. Tylko w Polsce z internetu korzysta ponad 30 milionów użytkowników, a rynek e-commerce wyceniany jest w naszym kraju na 92 miliardy złotych. Szacuje się, że do 2026 roku handel internetowy stanowić będzie 20 procent sprzedaży detalicznej nad Wisłą. Tak ogromny ruch w sieci przyciąga więc uwagę tych, którzy stosując nieuczciwe praktyki, próbują wyłudzić od nas pieniądze. W ciągu 8 lat liczba internetowych oszustw wzrosła aż o… 5611 procent!
Bezpieczni w sieci
Kluczowe jest w tym przypadku zadbanie o bezpieczeństwo naszych danych, a co za tym idzie, także o bezpieczeństwo finansowe. I nie trzeba przy tym stosować skomplikowanych technologii. Wystarczą codzienna uwaga, czujność i przestrzeganie podstawowych zasad dotyczących zakupów przez internet.
– Przede wszystkim warto korzystać z zaufanych sklepów online. Tych fałszywych tylko w 2022 roku powstało o 34 procent więcej niż rok wcześniej. Dziś założenie takiego sklepu to kwestia kilkunastu lub kilkudziesięciu minut. Zazwyczaj kuszą one klientów dużymi promocjami i niskimi cenami za atrakcyjne produkty. Po mniej więcej dwóch tygodniach taki internetowy punkt zostaje zamknięty, a szanse na odzyskanie zainwestowanych pieniędzy maleją do zera. Dlatego tak ważne jest zwrócenie uwagi na opinie o danym sklepie i na odpowiednie protokoły bezpieczeństwa strony, na którą wchodzimy – zaznacza Krzysztof Nawelski, ekspert ds. finansów i jeden z prowadzących kurs „Cyfrowy świat”.
Używanie silnych haseł i szyfrowanych metod płatności, śledzenie zakupów i wyciągów bankowych, aktualizacja oprogramowania, z którego korzystamy – to wszystko na pewno zwiększa nasze bezpieczeństwo w sieci i ogranicza ryzyko finansowych strat. Czasami jednak nawet tak kompleksowe działania nie zdadzą egzaminu, ponieważ cyberprzestępcy, właśnie dzięki dostępnym technologiom, potrafią podszywać się pod strony banków i platform płatniczych. Zresztą „arsenał” oszustów i naciągaczy jest znacznie bogatszy i obejmuje różne pola aktywności. Od rozsyłania stosunkowo nieszkodliwych, choć z naszej perspektywy niepożądanych, wiadomości (spam), przez dostarczanie maili pochodzących rzekomo z wiarygodnych źródeł (phishing) oraz fałszywych komunikatów o niedopłatach, zaległościach i fakturach (spoofing), po instalowanie szkodliwego, zainfekowanego lub szpiegującego oprogramowania (malware).
– W każdej z tych metod stosuje się pewnego rodzaju przynętę – coś, co ma nas skłonić do kliknięcia w konkretny link, podania swoich danych bankowych, ujawnienia haseł. W spoofingu czy phishingu przestępcom wcale nie chodzi o wyłudzenie dużych sum. Do odbiorcy dociera najczęściej komunikat o drobnej niedopłacie lub zaległości. Mała kwota ma nie wzbudzić naszych podejrzeń. Tymczasem przestępców nie interesuje to, ile przelejemy im pieniędzy. Oni chcą jedynie dostać się do naszego konta bankowego – przestrzega Krzysztof Nawelski.
Jak się obronić przed takimi manipulacjami i technologicznymi trikami? Tą samą technologią, którą posługują się przestępcy. Solidnym wsparciem dla naszej czujności i naszego rozsądku będą różnego rodzaju antyspamowe programy, blokady, filtry, zabezpieczenia w przeglądarkach internetowych czy mechanizmy ochronne stosowane przez banki. Podobne algorytmy można, jak widać, stosować w odmiennych celach. Czynnikiem decyzyjnym zdaje się w tym przypadku wyłącznie ludzka etyka, czyli coś, czego nawet sztuczna inteligencja nie jest w stanie przewidzieć.
Cyfrowi Jekkyl i Hyde
O ile ochronę naszych danych i finansów mogą wspomóc rozwiązania technologiczne, o tyle w przypadku ochrony zdrowia psychicznego jesteśmy zdani całkowicie na siebie. Nasz organizm nie dokona cudownej aktualizacji systemu, nie wgra leczniczego oprogramowania, nie zaimplementuje gotowych schematów ani nie pobierze z sieci specjalnego protokołu na awaryjne sytuacje. A przecież właściwie codziennie narażeni jesteśmy na negatywne skutki cyfryzacji świata. Owszem, technologia dzięki aplikacjom porządkuje nasze życie, usprawnia procesy decyzyjne, przyspiesza przepływ informacji i środków, oferuje dostęp do narzędzi ułatwiających nam pracę i funkcjonowanie poza nią, sprawia, że bez względu na dzielący nas dystans możemy kontaktować się z rodziną i znajomymi oraz pracować właściwie z każdego miejsca na świecie. Ta sama technologia jednak zalewa nas każdego dnia nowymi treściami, danymi i informacjami. Zmusza do ciągłego bycia w trybie „stand-by”, oczekuje natychmiastowej reakcji na każdą zmianę w czasie rzeczywistym, wymaga wielozadaniowości kosztem jakości i efektywności oraz narzuca wysokie tempo życia, często niewspółmierne do osiąganych korzyści i zysków.
W cyfrowym świecie nieustannie ścierają się ze sobą przeciwstawne siły. Dostęp do informacji – zbyt dużo informacji. Reaktywność – przymus reagowania. Mobilność – brak granic. Komunikacja – szum komunikacyjny. Wielozadaniowość – brak koncentracji. Współczesna technologia, szczególnie w miejscu pracy, jest naszym doktorem Jekyllem i panem Hyde’em.
– Ważne, by podkreślić, że to nie sama obecność technologii w miejscu pracy wywołuje technostres, tylko niedostosowanie się do niej lub radzenie sobie z nią w sposób, który utrudnia funkcjonowanie i obniża dobrostan. Jeśli zaburzone zostaną nasze granice między domem a pracą, jeśli równowaga między życiem zawodowym i prywatnym jest nadwyrężona, jeśli potrzeba bycia „na bieżąco” obniża naszą koncentrację i wpływa negatywnie na wydajność, jeśli wielość przetwarzanych informacji sprawia, że ślizgamy się po ich powierzchni, niezdolni do głębszej analizy i refleksji, do innowacyjnego i kreatywnego myślenia, kiedy czujemy się przeciążeni i przytłoczeni technologią – wtedy technostres daje o sobie znać i doświadczamy jego negatywnych skutków – wyjaśnia psycholog i trener biznesu Kamil Czajkowski, który współprowadził kurs „Cyfrowy świat”.
W szponach technostresu
Nadmiar technostresu u pracownika rozkręca spiralę zjawisk pogarszających jego samopoczucie, obniżających przydatność w miejscu pracy i zaburzających strefę prywatną. Przytłoczenie technologią i przetwarzanie zbyt wielu informacji zmniejsza innowacyjność i kreatywność. To z kolei wpływa na spadek produktywności i zaangażowania. W tym momencie wzrasta poziom niezadowolenia z wykonywanej pracy i rodzą się uprzedzenia wobec wszelkiej technologii. Konsekwencjami takiego podejścia jest chęć zmiany pracy i doświadczenie wypalenia zawodowego.
Technostres może przybierać różne formy, które uzależnione są od rodzaju bodźców wywołujących u pracownika napięcie emocjonalne. Techno-przeciążenie następuje w momencie, gdy przyjmujemy i analizujemy więcej informacji, niż jesteśmy w stanie obsłużyć i efektywnie wykorzystać. Nadmiar aplikacji, urządzeń, systemów i baz danych obciąża nasz mózg do tego stopnia, że czujemy się dosłownie przygnieceni i zalani technologią. Prowadzi to do zmęczenia, niepokoju, napięcia, a także utrudnia utrzymanie stałej uwagi. Stajemy się apatyczni, otępiali i nieczuli.
Techno-inwazja wiąże się z kolei z dostępnością pracownika zawsze i wszędzie. Czuje on nieustanną presję bycia w kontakcie i reagowania na wszelkie zmiany oraz informacje. Pojawiają się mechanizmy uzależnienia od bycia w kontakcie, a próby przerwania tego stanu skutkują wystąpieniem stresu i frustracji na wzór zespołu odstawiennego, występującego u osoby uzależnionej w czasie abstynencji. Właśnie techno-inwazji towarzyszy najczęściej zjawisko FOMO (fear of missing out), objawiające się strachem przed przeoczeniem jakiejś ważnej informacji.
W sytuacji, gdy ciągła aktualizacja systemów informatycznych nie pozwala pracownikowi opanować w wystarczającym stopniu jednego konkretnego narzędzia (bo musi natychmiast przestawić się na kolejne), dochodzi do techno-niepewności. Dynamika zmian jest tak duża, że nabyta niedawno wiedza wydaje się przestarzała, co potęguje dyskomfort i obniża motywację. Jeżeli natomiast tej wiedzy jest zbyt dużo i czujemy, że jej opanowanie przekracza nasze możliwości, wówczas odczujemy charakterystyczną w takich okolicznościach techno-złożoność. To z kolei może wywołać w nas techno-zagrożenie, polegające na tym, że czujemy się zagrożeni utratą pracy na rzecz innych osób, które lepiej rozumieją nowe systemy informatyczne, lub na rzecz samej technologii. W tym zakresie doświadczeni eksperci z wieloletnim stażem mogą czuć się niepewnie w stosunku do młodszych kolegów. Prowadzi to często do napięcia i stresu oraz do przejawów niezdrowej rywalizacji.
Jak sprawić, by cyfrowy świat nie wpływał na nasze zdrowie psychiczne? Nie ma oczywiście jednej cudownej metody, dlatego istotne jest działanie kompleksowe, polegające m.in. na wyznaczaniu granic pomiędzy miejscem pracy a domem, umiejętnym oddzielaniu technologii od życia prywatnego, zarządzaniu naszym czasem i umiejętnościami w zgodzie z własnymi przekonaniami i możliwościami.
– Nie pozbędziemy się technologii z naszych organizacji. Nie chcemy tego robić. Nie wyobrażamy już sobie wielu procesów bez obecności systemów komputerowych, aplikacji i urządzeń. Co więcej, wraz z dynamicznym rozwojem sztucznej inteligencji, jakiego jesteśmy obecnie świadkami, możemy spodziewać się, że będzie tej technologii w naszym środowisku pracy coraz więcej i że zajmie ona przestrzenie zarezerwowane do tej pory wyłącznie dla ludzi. Ważne jest, byśmy nie zapominali, że my sami nie jesteśmy maszynami, że rządzą nami pewne ludzkie procesy, dla których powinniśmy mieć dużo cierpliwości, wyrozumiałości i czasu – radzi Kamil Czajkowski.
Człowiekiem pozostać
Powyższy artykuł mogłaby zapewne napisać sztuczna inteligencja. Tak się jednak nie stało, bo w ICAS Poland wciąż najważniejszy jest dla nas człowiek. Dlatego korzystając z naszego czatu, linii telefonicznej czy elektronicznej poczty, możecie zawsze liczyć na to, że po drugiej stronie odezwie się do was nie maszyna, lecz wykwalifikowany konsultant, który nie tylko posiada odpowiednią wiedzę i umiejętności, ale przede wszystkim wykaże się empatią, zrozumieniem i autentyczną troską. Zaoferuje więc to, czego nie jest w stanie, na razie, zagwarantować nawet najbardziej zaawansowana sztuczna inteligencja.
W dynamicznym i coraz bardziej zautomatyzowanym świecie kluczowe jest utrzymanie równowagi pomiędzy fascynacją technologiami a rozsądnym korzystaniem z jej możliwości. Był to jeden z głównych aspektów kursu organizowanego przez ICAS Poland. Kursu, który miał także uzmysłowić jego uczestnikom, że w rzeczywistości opanowanej przez aplikacje, systemy informatyczne i inteligentne urządzenia warto jest bronić humanizmu. Nie bądźmy zaprogramowanymi na konkretny cel i działającymi zero-jedynkowo maszynami. W przeciwnym razie smutna wizja przyszłości z filmu Łowca androidów, w którym filozofujące androidy wykazują więcej oznak człowieczeństwa niż ludzie, stanie się faktem. A wówczas, jak mawiał bohater grany przez Rutgera Hauera, „wszystkie te chwile znikną w czasie jak łzy w deszczu”.